czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 11

Logan niemal chodził po ścianach. Bardzo denerwował się że coś stanie się jego chłopca. A z minuty na minutę stawał się też coraz bardziej zły. Bał się że coś mogło się stać, że ojciec ukochanego jednak zrobił coś pochopnie. A on potrzebował teraz widoku, zapachu i dotyku Eric'ka.
Nagle znieruchomiał i jego wcześniej wykrzywione w grymasie złości zaczęły układać się w delikatny uśmiech. Czuł ten wspaniały zapach i zbliżał się coraz szybciej do małej  chatki. W końcu podszedł do drzwi  i otworzył je starając się z całej siły uspokoić. Mimo że go pragnął wiedział, że muszą porozmawiać i to bardzo poważnie.
Eric wpadł zdyszany na miejsce spotkania. Wiedział że jest już spóźniony a już zdążył poznać temperament wilkołaka. A oni mają przecież mało czasu i dużo do obgadania. Wszystko jednak skończyło się gdy nagle znalazł się w gorących ramionach mężczyzny. Westchnął cichutko i wtulił się w twardy tors.
-Wszystko dobrze?- Po kilku minutach Logan odsunął go nieznacznie od siebie i patrzył w oczy jakby chciał odgadnąć czy mówi prawdę
-Tak...nie... sam nie wiem- zaplątał się i westchnął. Rozejrzał się po chatce i wymruczał cicho jakieś słowa. Wnętrze izby zmieniło się w wygodny salon i bez słowa poprowadził wilkołaka do wygodnej kanapy
-Eric...- zaczął w końcu
-Widziałem co tata zrobił gdy wszedł do sypialni i dziękuję że go nie zaatakowałeś. Wiem że chciałeś ale i on też- zagryzł wargi- Wiem że ci groził i jest w stanie to zrobić a wtedy cię wygnają. Nie pozwolę na to- podniósł twarz w jego stronę. Mężczyzna zobaczył w tych pięknych dużych oczach strach i łzy. Zacisnął pięści i opanował się po kilku sekundach- a to oznacza że nie możemy się widywać... znaczy owszem w mieście ale nie...
-I myślisz że teraz cię wypuszczę- warknął i jednym niemal ruchem porwał go na kolana- Coś wymyślimy. Nigdzie nie odejdę ale nie mam zamiaru z ciebie rezygnować
-Więc co proponujesz?- Zapytał starając się koncentrować na rozmowie a nie na dużych silnych dłoniach głaszczących go po plecach
-Spotykajmy się tu. Codziennie chociaż na kilka godzin- pocałował go w policzek- nie wytrzymam bez ciebie....
-A jeśli  ktoś nas przyłapie?- Owszem bardzo chciał być blisko mężczyzny ale bał się że coś może pójść nie tak
-Wszystko będzie dobrze- musiało być i będzie walczyć o ich szczęście- Powiedz mi boli cię? Byłem bardzo ostry a to był twój pierwszy raz. Powinien być ciebie godny
-Owszem było... intensywnie ale przestań już się martwić wszystko jest dobrze... Teraz nawet lepiej niż dobrze- położył mu głowę na klatce piersiowej- Za kilka minut muszę wracać
-Wiem- musnął wargami jego miękkie włosy- Teraz już nic nie mów- zaczął cicho mruczeć i obaj uspokoili się chociaż na chwilę.

Kelly wtajemniczyła całe rodzeństwo w problemy ich najmłodszego brata. Po godzinnej debacie i wielu kłótniach w końcu cała czwórka zgodziła się pomóc Eric'kowi chociaż Emma nie była do końca zadowolona a Tom uważał że ma jeszcze czas na "te rzeczy" i powinien skupić się na nauce magii bo jego urodziny zbliżają się wielkimi krokami. Matt jednak jak i Kelly stali za nim murem.
Dziewczyna była pewna że teraz są razem a wszyscy nawet mała Stella która odziedziczyła jednak więcej cech magicznych niż wilka wyczuwała że coś jest nie w porządku.  I babcia musiała dokonywać cudów żeby ją uspokoić. W końcu wzięła wózek i wyszła na długi spacer. Ona też bardzo się martwiła ale wierzyła że jej mąż zrobi to co trzeba gdy przyjdzie na to czas.
Noah wciąż bił się z myślami. Pragnął za wszelką cenę chronić syna i zrobi to jeśli będzie trzeba. Wiedział jednak że będzie musiał wysłuchać i jego.  Musi postąpić sprawiedliwie. Po pracy umówił się z przyjacielem na piwo. Może to pomoże i podejmie decyzję.

Logan pragnął zatrzymać czas. Po ustaleniu że będą się tu widywać nastała cisza. Ale nie ta męcząca. Było tak jakby znali się od lat i nie potrzebowali rozmów. Owszem było wiele rzeczy jakich powinien się dowiedzieć o ukochanym. Na to mają jednak czas. Teraz cieszył się bliskością chłopaka.
I Eric miał zamiar zostać tu na zawsze ale już zaczął się wyplątywać z tych wspaniałych objęć. Jeśli nie pojawi się w domu ktoś może zacząć coś podejrzewać a jego i tak czeka rozmowa z tatą. Oby tylko był na tyle spokojny żeby go posłuchać.
-Logan ja muszę...- zaczął ale głodne usta ucięły te okrutne słowa. Chłopak przymknął oczy i zamruczał z przyjemności. Mężczyzna całował po mistrzowsku
-Jeśli musisz- oderwał się od niego mimo że czuł coraz większe pożądanie
-Ale bardzo bardzo nie chcę- czarodziej wstał i po chwili wnętrze chatki wróciło do poprzedniego stanu. Zrobiło mu się jeszcze bardziej smuto na ten widok- Zadzwonisz?
-Zawsze i jutro o 15- jeszcze raz go przytulił. W jego umyśle powstał szalony pomysł żeby nigdy go nie wypuścić. Zostać tu z nim na zawsze właśnie w tej małej zapuszczonej zapomnianej chatce.
-I ja bym tego chciał- szepnął i w końcu podszedł do drzwi. Starał się nie płakać. Przecież zobaczą się jutro i każdego dnia. Ale powinni mieć więcej czasu zwłaszcza po tej pierwszej nocy.
Wyszedł w końcu i dopiero później z oczu popłynęły mu łzy. Zamknął oczy i gdy je otworzył był już w swojej sypialni.

-W końcu- odezwała się Emma. Chłopak obejrzał się po pokoju i zobaczył że jest w nim cała czwórka- Kelly powiedziała nam o wszystkim
-I?- Zapytał ostrożnie i usiadł na łóżku
-I wszyscy zamierzamy ci pomóc- wtrącił Tom- Ale nie oznacza to że będziemy się zgadzać na wszystko. Wciąż musisz się uczyć i to jest warunek....
-Oraz muszę z nim porozmawiać- przerwał mu Matt- i jeśli okaże się że coś z nim jednak jest nie tak to staniemy po stronie taty
-Rozumiem- ucieszył się że ma wsparcie- Ustaliliśmy że będziemy się spotykać w lesie w chatce starego Robertsa.
-Więc jutro będę tam z tobą- Matt wstał i podszedł do brata wziął go w ramiona  i wyszedł uśmiechając się do niego
-Przebież się i na strych- i Tom był w dobrym humorze pod maską srogiego nauczyciela. Efekt zepsuł jednak szeroki uśmiech
-Mam nadzieje że będziesz szczęśliwy- Emma pocałowała go w policzek a Kelly przycisnęła do siebie.W końcu został sam.
Usłyszał dźwięk nadchodzącej wiadomości. Spojrzał na komórkę i uśmiechnął się promiennie.
                             
            Myślę o Tobie mój Mały Czarodzieju i liczę godziny gdy znów zobaczę te piękne oczy
 Szybko odpisał
           I ja za Tobą tęsknie Wilczku
 

Uświadomił sobie że jest głodny. Zszedł do kuchni bo wiedział że Tom będzie go dziś katował a on potrzebuje energii po tym wszystkim co się stało.
Robił sobie właśnie kanapki gdy poczuł że do domu wrócił tata. Był już w kuchni gdy Eric odwrócił się do niego
-Wiem że musimy porozmawiać- odezwał się starając się zachowywać spokój
-Usiądź synku- przez chwilę w pomieszczeniu słychać było tylko tykanie zegara.
W końcu Noah odchrząknął usiadł wygodniej na krześle i otworzył usta. Był dziwnie opanowany. Zaczął mówić wciąż parząc na swoje najmłodsze dziecko z miłością i chęcią zrozumienia




#################################################################################
Kochani wiem że ostatnio mniej piszę ale jest to spowodowane pracą. Dostałam właśnie nową i wciąż jeszcze nie do końca mam ułożony grafik ale na pewno nie zaprzestanę pisania. I będę się starała dodawać rozdziały jak najczęściej

4 komentarze:

  1. Rzeczywiście długo rozdziału nie było, ale opłacało się czekać :) Jestem ciekawa, co Noah chce powiedzieć synowi. Może w końcu go zrozumie? Dobrze, że rodzeństwo stoi za Eric'kiem, chłopak nie jest sam.
    Czekam na następny rozdział!
    Weny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie to Logan dość beztrosko traktuje groźby ojca Erica. Chłopak ma rację, mogą zostać w każdej chwili przyłapani i co wtedy zrobią? Takie codzienne spotkania na pewno zwrócą czyjąś uwagę.
    Dobrze, że reszta rodziny stanęła po stronie chłopaka. Może ojciec się opamięta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Logan mógły pomyśleć nad sposobem przekonania do siebie ojca Eric'a. Oczywiście to działa też w drugą stronę. W końcu ile można się ukrywać?!
    Cieszę się, że naleźli miejsce na swoje schadzki ;) No i ze wsparcia przynajmniej części rodzinki. Jak dla mnie mogliby przeciągnąć na swoją stronę obie mamuśki. One wydawały się bardziej pokojowo nastawione...
    Weny!
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    jakie szczęście ma Erick, ze jego rodzeństwo jest po jego stronie.... ale takie codzienne wypady do tej chatki może zwrócić czyjąś uwagę... i co wtedy?
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń