piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 4

Rodzina Wagnerów musiała szybko przywyknąć do nowej sytuacji i nowego członka rodziny. Stella była ślicznym płomiennowłosym stworzonkiem o rysach swojej babci co sprawiało że wygląda delikatnie i krucho. Tylko jedno nie było w niej małe i delikatne. Jej krzyk. Eric jako że zawsze był najmłodszy w rodzinie nie miał pojęcia że małe dzieci mogą tak głośno płakać. Dziewczynka mimo to zawojowała serca wszystkich i od pierwszych chwil była rozpieszczana przez rodzinę.

Tydzień później chłopak miał już dość płaczu bratanicy. Wiedział że to nie jej wina ale od kiedy David i jego rodzina dowiedzieli się prawdy o pochodzeniu dziecka trochę się od niego odsunął. Przyjaciel nie pamiętał swojej biologicznej matki a Evelinę bardzo kochał i szanował.
Ściemniało się już ale Eric wciąż siedział na przydrożnym murku i czytał książkę. Rozkoszował się lekkimi promieniami słońca chociaż czuł że nadchodzą deszcze. Gdy czytał zamykał się na cały świat i nic go nie obchodziło.
Tego dnia było tak samo tylko że gdy usłyszał szybko jadący samochód który grał głośną tandetną muzykę podniósł głowę i zmarszczył nos. W samą porę.
Na drodze w tej samej sekundzie w której pojawił się  dziecięca piłka a zaraz za nią siostrzyczka Logana. Widział ja w prawdzie tylko dwa razy ale wiedział że to ona. Zadziałał instynktownie.
Wbiegł na jednię i wyciągnął rękę w stronę samochodu, modląc się żeby moc zadziałała. Auto zatrzymało się w kilka sekund później. Tuż przed nim i małą dziewczynką.
-W porządku?- Zapytał dziecko które patrzyło na niego wielkimi oczami
-Dziękuję panu czarodzieju- wysepleniła i zabrała piłkę po czym zbiegła z jezdni. Eric uśmiechnął się tylko i dał przejazd samochodowi. Jadący nim mężczyzna nawet nie zorientował się że na kilka chwil się zatrzymał i o mało  nie zabił dziecka. Miał jeszcze czelność zatrąbić na niego. Eric pokręcił głową i wrócił na swoje miejsce. I znów zatopił się w lekturze.

-Dziękuję ci- przed nim stała wysoka kobieta. Mama Logana i małej dziewczynki
-To drobiazg- uśmiechnął się do niej. Z bliska była piękna. I te oczy. Przy jej synu wyglądały niemal groźnie a przy niej były po prostu wspaniałe
-Jesteś Wagnerem to nie takie pewne- wciąż się do niego uśmiechała- Może mimo to mogę ci zaoferować kawałek ciasta. Moja córka....
-Każde z nas zrobiłoby to samo- ale wstał- dziękuję pani za ciasto ale raczej nie skorzystam
-Logana nie ma w domu. Wiem że się nie lubicie- oboje zdawali sobie sprawę że to ostatnie jest kłamstwem- A chyba nie chcesz wywołać kolejnej wojny- oboje się roześmiali.
-O nie wojen nie lubię- i dał się poprowadzić kobietę do jej domu.

Dom rodziny McCoy był ładny ale nie tak bogaty jak ich. Kuchnia w której siedzieli była jasna i przestronna. Duże okno powiększało przestrzeń. Niewielka ilość mebli i wspaniały zapach.
-Nie jestem dobrą kucharką to w domu robi mój mąż- wyjaśniła- za to ja potrafię piec- uśmiechnęła się do niego i podała mu talerzyk
-Dziękuję. Ładnie tu u pani- wciąż się rozglądał
-Radzimy sobie. W waszym domu pojawiło się dziecko. Widziałam twoją mamę z wózkiem- zaczęli plotki- to bardzo miła kobieta
-To moja bratanica. A mama nie  chce walk między wami a nami- ugryzł w końcu słodycz i mruknął z zadowolenia. Nawet jago babcia tak nie piekła
-Widzę że smakuje- podała mu też szklankę mleka
-Bardzo. Wie pani to tata był wam przeciwny... moim  zdaniem to głupie obie rodziny straciły kogoś ale to było tak dawno
-Wszystko jakoś się ułoży- położyła mu rękę na ramieniu- mój mąż również nie dąży do pokoju ale to nie znaczy że wszyscy muszą podzielać jego poglądy
-No właśnie!- Eric powiedział to z taką mocą że aż rozlał mleko na siebie i na stół- Przepraszam- zarumienił się bardzo
-Nic nie szkodzi idź na górę trzecie drzwi na lewo i doprowadź się do porządku- wciąż się do niego uśmiechała. Chłopiec był wspaniały i bardzo go polubiła.

Eric wszedł do łazienki. Wanna zajmowała większą jej część, lustro nad umywalką ozdobione było pozłacaną ramką mistycznie rzeźbioną w różne listki. Zapatrzył się na te zdobienia ale jednocześnie suszył mokrą koszulkę.
Po kilku chwilach ściągnął ją jednak żeby użyć suszarki która leżała na szafce przy umywalce.

Logan wszedł do domu cały brudny  od pracy w garażu w którym zatrudnił się daw dni wcześniej. Pognał od razu do łazienki nie zwrócił nawet uwagi na to że w domu unosi się słodki zapach małego czarodzieja dlatego gdy zobaczył go w swojej własnej łazience zamrugał i zaczął się zastanawiać czy przypadkiem nie nawdychał się czegoś w pracy. Chłopiec siedział na muszli klozetowej z głową odchyloną do tyłu, w jednej ręce miał koszulę a w drugie wciąż włączoną suszarkę i spał. Mężczyzna mógł podziwiać jego kremową delikatną skórę i ciemne sutki które niemal do niego wołały.
Już miał do niego podejść gdy Eric nagle otworzył oczy a Logan uśmiechnął się krzywo
-Wspaniała niespodzianka mały- gorące czarne oczy omotały jego sylwetkę i chłopiec zarumienił się tak bardzo że aż zaróżowiła się jego klatka piersiowa
-Ja przepraszam- zerwał się na równe nogi- rozlałem mleko....- nałożył na siebie koszulę co jednak nie pomogło z rumieńcem
-Mleko powiadasz- skrzyżował ręce na piersi  i oparł się o ścianę
-Tak... znaczy...- zaczął się plątać i spuścił wzrok. Był śliczny i chciał go teraz wziąć w ramiona i chronić przed wszystkim
-No już mały- otrząsnął się i zrobił mu miejsce- przecież cię nie zjem- Eric wychodził już z małego gorącego pomieszczenia- no chyba że byś tego chciał- wyszeptał mu do ucha gdy przechodził obok i roześmiał się głośno bo chłopiec zaczął biec byle tylko od niego uciec. Chwilę później usłyszał ciche trzaskanie drzwi wejściowych.
-Powinieneś być bardziej ostrożny- usłyszał głos mamy
-Tylko się bawię- odwrócił się do niej. Wychodziła z pokoju Sary
-Synu znam cię i to nie jest zabawa- podeszła do niego- To Wagner i jest dla ciebie stanowczo za młody
-Tak tak- w końcu zamknął drzwi do łazienki i został otulony wspaniałym zapachem czarodzieja. Jego penis zareagował od razu. Rozebrał się i wszedł  do wanny. Zasługuje na dłuższą kąpiel.


##################################################################################
Kochani cieszy mnie to że lubicie to opowiadanie. Proszę jednak o komentarze. Czekam na 10 i dopiero wtedy dodam notkę zarówno tu jak i na drugim blogu http://opyaoich2.blogspot.com/

10 komentarzy:

  1. Słodki aniołek do rozpieszczania i przytulania przez cała rodzinę, a że głośny to co! Niech wiedzą, że mają dziecko domu.
    Mało brakowało do nieszczęścia, dobrze, że moc Erica zadziałała. Może dzięki temu zdarzeniu zdobędzie kilka punktów u rodziny Logana.
    Matka Logana chyba wie co się święci, w końcu zna najlepiej swojego syna.
    Z rozmowy kobiety z Erickiem wynika, że tylko panowie, nadal zachowują rodzinna urazę. Przydałoby się ich gdzieś razem zamknąć, by wreszcie zmądrzeli.
    Lubię Logana, kawał z niego zabawnego drania. Pogrywa sobie z chłopakiem, ale sam wpadnie we własne sidła.
    To opko jest z pewnością najlepsze, z tych co dotąd pisałaś. Coraz bardziej mi się podoba. Błędy nadal są, ale jakby mniej np. rzeźbi się misternie nie mistycznie. 

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww *.* chce nastepny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak sobie myślę, że Loganowi przydałaby się konkurencja. Może w tedy zamiast dokuczać Eric'owi, zawalczyłby o niego. Kibicuję im obu ;)
    Dobrze, że moc Eric'a zadziałała. Strach pomyśleć co by się mogło stać. No i dzięki temu miał okazję poznać matkę Logana. Pierwszy krok do zakopania toporu wojennego zrobiony.
    Weny!
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  4. Woah. Rude dziecko - cudne, kruche, ale wrzeszczy jak mało kto... Przypomina mi to moją koleżankę :P Ahahahahaha :D Rude jest wredne :P
    Eric ma tak samo jak ja - gdy czytam książkę to odcinam się od świata zewnętrznego :D Mrah :D Nie ma to jak zagłębić się w tekst i popłynąć do nieznanych krain, aby poznać nowe przygody ;)
    Dobrze, że moc Erica zadziałała ;) Gdyby tak się nie stało to byłyby dwa trupy... Chociaż nie. Dramatyzuję. Jeden trup dziecka i jeden pokiereszowany nastolatek. Ale wychodzi na to samo.
    "poprowadzić kobiecie" nie "kobietę"! Musiałam się czepić, wybacz.
    Trochę za szybko przeskoczyłaś z wątku do wątku. Nawet nie wiadomo kiedy pojawiła się matka Logana, ani co tam robiła. W końcu na pewno nie było jej na zewnątrz, gdyż inaczej dziecko nie weszłoby na jezdnię - rodzice raczej pilnują swoje pociechy.
    Udam, że nie przeczytałam wymiany zdań między matką Logana, a Eric'iem. Mało spójne to było. No cóż... Następnym razem będzie lepiej :D
    Looogaaaan... Ty idiotoo xD Weź go raz, a porządnie. I mocno. Hahahahahahahaha xD Żartuję :P Choć z chęcią bym coś takiego poczytała xD Hahahaha xD No, ale nie ważne.
    Rozdział ogólnie całkiem ładny, ale jest w nim sporo błędów i niedociągnięć. Liczę na poprawę :D
    Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Logan mógłby zmniejszyć,,częstotliwość'' zalotów w końcu czarodziej jest młody i niedoświadczony i oczywiście do tego piekielnie słodziachny.Mam nadzieje, że rodziny pogodzą się w końcu, tyle lat żyć w gniewie to straszne. Tak więc czekam na koleiny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już od początku widać jak iskrzy między nimi. Bardzo ciekawe opowiadanie jak narazie bardzo wciąga chociaż jeszcze małó odcinków.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieje na jeszcze wiele takich ciekawych scen, te matki to wszystko wiedzą nawet jeśli jeszcze o tym sami nie wiemy. Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Akcja się rozwija, a chłopaki coraz częściej się widują. Niech jeszcze mają okazję lepiej się poznać.
    Czekam an więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ufff, kamień spadł mi z serca, dziewczyna uratowana. Ah ci kierowcy !! To nic, że Maru też kierowca, ale on był nieuważny >_<
    Całe szczęście, że nasz mały czarodziej tam był;)
    Aj aj aj... spotkanie w łazience było zabawne i mhm sexowne,,, nasz wilczek sądził że ma omamy xD haha
    Ale czy w końcu uda im się? Czuję się jakbym mówiła o rodzinach Kapuletich i Montekich xD Zakazana miłość haha :)

    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam,
    Erick uratował siostrę Logana przed samochodem, jak dobrze, że moc u niego zadziałaał.... Logan cały czas reaguje na małego czarodzieja, jego mama już chyba wie co się święci....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń