poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 6

Logan długo zastanawiał się co powinien zrobić. Wiedział że tata nie zechce go wysłuchać bo nawet gdy dowiedział się od mamy że Eric uratował Sarah wzruszył tylko ramionami i prychnął. Nie było to spowodowane tym że nie kocha córki bo widział później że przytula ją mocno i cieszy się że nic jej się nie stało. Nie chciał mieć tylko nic wspólnego z Wagner'ami. A jego wciąż nawiedzały wizje małego czarodzieja. To jak się rumienił, to jak wspaniale było go całować chociaż przez chwilę i reakcję wilka. Miał wielu kochanków ale nigdy jeszcze tak się nie zachowywał. W jednej z książek znalazł tego powód.
I dopiero po tygodniu zdołał się uspokoić. Musi szybko coś wymyślić. Pełna zbliżała się wielkimi krokami a jeśli powie rodzicom że chce się zamknąć zaczną się pytania.

Tego dnia spacerował po mieście zastanawiając się czy nie powinien pójść do Noah czy któregoś z jego dzieci. Kilka razy widział tego najstarszego i był niemal pewny że znajdą wspólny język. Nagle usłyszał że ktoś cicho warczy. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę że to on wydaje te ciche dźwięki. No i doszło do jego świadomości dlaczego. Przez okno jednej z kawiarni widział Eric'ka razem z jakimś młodym mężczyzną. Nie był to ani jeden z jego braci ani przyjaciel i to właśnie sprawiło że miał ochotę wedrzeć się tam i rozszarpać mu gardło. Wziął kilka głębokich oddechów wbił paznokcie w dłonie i wszedł do środka. Nikt go nie zabierze. Czarodzieje jest jego i nie odejdzie bez walki. Usiadł przy stoliku za nimi i postanowił jak na razie posłuchać o czym mówią.
-Myślisz że to  wystarczy?- Mężczyzna był Druidem czyli teoretycznie mógł go zabić jeśli uzna to za stosowne. Na tę myśl się uśmiechnął
-Myślę że tak... znaczy powinieneś pytać o to Kelly przecież ona jest dziewczyną- Eric upił łyk gorącej herbaty
-Owszem i z nią też rozmawiałem ale to jednak dotyczy wszystkich. Rozmawiałem już z Matt;em. Tom i ja spotykamy się dziś na piwo. Bardzo zależy mi na tym a bez wparcia najbliższych ceremonia się nie uda a inaczej moja babcia nie pobłogosławi związku- mężczyzna westchnął
-Więc ja ci pomogę... chociaż wiesz że moja moc jakoś nie bardzo działa
-Dlatego właśnie mówię ci o tym wcześniej. Eric czytałem o takich zachwianiach i nie wiem czy ktoś ci mówił ale może to być związane z tym że jesteś Nie Pełny
-Że czym jestem- przerwał mu chłopiec. Logan też wytężył słuch.Czuł niepewność sączącą się od Eric'ka ale zachował spokój.
-Dziwne że nikt się nie zorientował. W każdym razie są tacy czarodzieje i takie czarownice którzy żeby osiągnąć pełnie mocy muszą mieć przy sobie swoją prawdziwą miłość. Nie znaczy to że są gorsi. Po prostu działają inaczej
-Myślisz że to ja?- Eric zasmucił się trochę ale starał się zachować spokój
-Być może- mężczyzna złapał go za rękę- to nic złego. Wieczorem podrzucę ci książkę... Jeśli jednak nie odnajdziesz tego kogoś twoja moc i tak wzrośnie po twoich 17 urodzinach. Być może nie będziesz tego nawet odczuwał.
-Robin to nie jest problem- chłopak westchnął- chyba wiem kto to jest- Logan warknął tym razem głośniej. Jego oczy zmieniły barwę. Kto śmiał.
-Więc nie rozumiem- mężczyzna podniósł się nagle- Wybacz porozmawiamy później praca
-Jasne i nie zapomnij książki- uśmiechnął się Eric i wyciągnął z kieszeni telefon. Musi porozmawiać z przyjacielem i miał nadzieje że ten będzie miał czas.Pogodzili się ale ten niestety przez to oszalał na punkcie małej Stelli i zajmował się nią coraz częściej.

Logan wstał i podszedł do stolika swojego czarodzieja. Stał i czekał aż ten go zauważy. Musiał wyglądać dość głupio ale Eric zajmował się tylko telefonem.
-Usiądź ludzie dziwnie się patrzą- zwrócił na niego swoje śliczne oczy i mężczyźnie dech zaparło ale tylko na kilka sekund. Usiadł na przeciwko niego z całej siły starając się ignorować zapach Druida otaczający chłopca
-To mój przyszły szwagier- wyjaśnił chowając komórkę do kieszeni- A i jest policjantem- uśmiechnął się do niego
-Oraz Druidem nie zagraża mi- również się do niego uśmiechnął- prowadziliście ciekawą rozmowę. Ktoś kogo znam?
-Nieładnie podsłuchiwać- dopił herbatę- A co do tego... być może się dowiesz- wstał ale Logan złapał go za rękę i przytrzymał. Nie chciał zrobić mu krzywdy jednak ścisnął dość mocno
-Unikasz mnie- głos stał się cichszy bardziej zmysłowy- Nie mogę aż tak źle całować
-Wcale- zarumienił się- Logan nasze rodziny... chcesz wywołać kolejna wojnę. Zresztą nawet nie o to chodzi. Nie lubię gdy ktoś jest tak nachalny. Nie miałem wcześniej nikogo ale wiem jak chcę być traktowany. Ty jesteś gburowaty i zachowujesz się jak cham- Eric przeklinał sam siebie. Przecież nigdy  nie był tak odważny a wilkołak może być niebezpieczny. Mężczyzna puścił go nagle i popatrzył na niego z odrazą- Logan ja przepraszam- jęknął. Ten jednak go nie słuchał. Wstał i podszedł do niego. Chłopak skulił się i czekał sam nie wiedział na co
-Skończyłem zabawę- wysyczał mu do ucha- podjedziesz do mnie raz jeszcze a porysuję ci tą śliczną buzię tak że nikt na ciebie nie spojrzy. Wtedy mnie docenisz ale już za późno- wyszedł wściekły z kawiarni.
Eric przez chwilę stał przestraszony ale później wybiegł za nim. Niemal mimowolnie  wciąż zastanawiając się skąd wziął w sobie tyle odwagi.

-Stój!- Krzyknął. Logan odwrócił się w jego stronę i pokazał kły. Był wściekły a jednocześnie czuł że musi go posiąść tu i teraz inaczej zwariuje. Tego jednak zrobić nie mógł
-Czego?!- Warknął
-Wybacz nie chciałem- zagryzł wargi- sam nie wiem czemu to mówię. Bardzo podobał mi się ten pocałunek- zarumienił się- I wcale nie uważam cię za chama. Nawet cię lubię
-Eric do jasnej cholery odejdź- warknął gdy chłopiec stał już centymetry od niego
-Nie!- Krzyknął nagle zły- Chcę cię przeprosić bo źle zrobiłem ale może...- nie dokończył. Nagle został zamknięty w silnych ramionach i na jego wargach wylądowały gorące usta mężczyzny. Język wdarł się do ich wnętrza i jęknął z zaskoczenia ale i przyjemności. Sam  objął go by być jeszcze bliżej by tylko go dotknąć. Logan zamruczał tylko i całował dalej.
-Odejdź od mojego syna!!!- Rozległo się z dwóch stron i odskoczyli od siebie jak oparzeni. Z lewej strony stał Noah Wagner a z prawej Dylan McCoy. Obaj wściekli i gotowi do walki. . Logan i Eric spojrzeli na siebie i podbiegli do swoich rodziców. Musieli zapobiec rozlewu krwi i uspokoić mężczyzn. To jednak nie będzie takie proste.
-Eric do domu- Noah złapał syna za ramię- A z tobą McCoy jeszcze się policzę- warknął i zniknął. Nie przejmował się nawet że widzą go normalni ludzie
-Logan tym razem upadłeś nisko nawet jak na ciebie- i on ciągnął syna do samochodu. Mimo że ten był dorosły i dorównywał mu wzrostem. Był też lepiej zbudowany- Wagner tego się nie spodziewałem- pokręcił wściekle głową.
I Eric i Logan szykowali się na ciężką przeprawę ze swoimi rodzinami. Ale obaj wiedzieli że było warto. Mimo że to był tylko całus a konsekwencje będą ogromne.

6 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że wyjaśnisz jaki powód swojego zachowania znalazł w książce Logan. Strasznie porywczy ten nasz wilczek, zobaczył Erica z obcym i już myśli o rozszarpywaniu gardeł.
    Wynika z tej rozmowy, że Eric doskonale orientuje się w swoich uczuciach, ale chyba ich nie akceptuje. Logan podsłuchiwacz jeden będzie miał teraz o czym myśleć. Nie ma biedak pojęcia kim jest wybranek Erica.
    Chłopak miał rację, że wilk jest bezczelny i zbyt nachalny. Niemądry Logan chyba się obraził. Czyżby zbliżająca się pełnia odbierała mu rozsądek?
    Tatusiowe powinni zostać odizolowani dla dobra obu rodzin. Najlepiej by było zamknąć ich razem na tydzień w ciemnej piwnicy, albo się pozabijają, albo zmądrzeją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że akcja zaczęła nabierać tempa. Bardzo lubię tę parę i ma nadzieje na jeszcze kilka ciekawych fragmentów. ;) Bardzo dobry rozdział, chce więcej ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja bardzo dobrze się zaczyna.Eric chyba zrozumiał kto to jest a scena ma drodze świetna tylko jak zawsze rodzinna się wtrąca alr to nic nowego . Z nieciępriwością czekam na dalszą część.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie spodziewałam się, że z Logana będzie taki zazdrośnik. Chociaż muszę przyznać, że nawet mu to pasuje. Oby tylko nie przesadził. No i grunt, że Eric się do niego przekonał. Przynajmniej mam taką nadzieję po przeczytaniu ostatniego akapitu.
    Kibicuję im w przeprawach z ojcami :)
    Weny!
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałąm rację haha jak rodziny Kapuletich i Montekich:D
    Ah,, zgadłam,.,,, mam nadzieję, że ojciec nie zamknie Erica w domu, chwała bogu za ich matki, niech oni jakoś uspokoją ojców... bo będzie strasznie..
    Twoja Maru ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    bardzo porywczy jest Logan, zobaczył Ericka z kimś innym i już chce rozszarpywać gardło..... Erick ma racje Logan jest zbyt nachalny, no i jeszcze się obraził....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń