wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 3

Logan stał przed lustrem ubrany w swój jedyny i najlepszy garnitur.
Dopiero wrócili z zebrania Rady Magicznej Społeczności na której ku swojemu zaskoczeniu zobaczył też swojego małego czarodzieja. Przez chwilę zastanawiał się od kiedy chłopiec jest jego. Ale nie mógł wymazać go sobie sprzed oczu czegokolwiek nie robił.  Miał więc prawie 17 lat co za tym szło nie był wcale taki mały na jakiego wyglądał. Gdyby sytuacja między jego rodzinami była inna być może by się nim zainteresował. Nie podobało mu się że całe zebranie spędził w towarzystwie jakiegoś Bety do tego mieszańca. Wiedział że to żadna konkurencja ale samo to że jakiś inny wilk kręcił się wokół Eric'ka sprawiało że miał ochotę rozszarpać go na strzępy. I pewnie zrobiłby coś głupiego gdyby nie to że mama przezornie wcisnęła mu w ręce małą Sarah którą trzeba było pilnować. Kochał młodszą siostrzyczkę. Była niespodzianką dla wszystkich bo dwie Alfy zwykle mają tylko jedno dziecko ale rodzice nie żałowali. Normalnie nie byłaby na zebraniu ale ważyły się losy ich rodziny w tym mieście, więc obecni byli wszyscy. Noah Wagner oczywiście był przeciwny. On i jego najstarszy syn oraz jedna córka. Żona piękna kobieta już wiedział skąd jego czarodziej wziął swój wygląd wstrzymała się od głosu a jedna z córek poparła ich pobyt w okolicy. On jednak cały czas spoglądał na Eric'ka. Widział jak szepcze coś do chłopaka obok, jak się rumieni.
Nie zawarczał jednak ale po wyjściu z budynku zgromadzenia pluł krwią co wywołało serdeczny śmiech jego małej siostrzyczki i zdziwione spojrzenia rodziców.
Ściągnął z siebie niewygodne ubranie i poszedł pod prysznic. Gdyby mógł pozbyć się czarodzieja z głowy byłby dużo szczęśliwszy.

-No nie powiem jest niezły- David wyciągnął z kieszeni papierosy i podał przyjacielowi Eric odmówił jednak on bardzo rzadko palił- Ale ta historia
-Nikt mi nie powiedział. Nie do końca- usiadł na murku- Ty coś wiesz?
-Tyle co wyczytałem z Kronik... Stary ty masz tego w domu masę.. No nic więc 150 lat temu jeden z wilków z tej rodziny zakochał się w najmłodszej córce Wagnera i wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt że ona go nie chciała. Zakochana była w czarodzieju z Londynu... W każdym razie wilk był zazdrosny  i zabił nie tylko czarodzieja ale i ukochaną. On sam został zastrzelony przez mojego przodka...tego którego mamy wspólnego- Eric kiwnął głową- ale cała rodzina została wygnana. Widać twój tata ciągle nosi w sobie tą tragedię ale czemu Tom i Kelly
-Może uważają że nie powinni tu być- wzruszył ramionami
-A tobie się podoba?- Zmienił temat
-Nie wiem... znaczy ok jest przystojny ale wątpię że to by się dobrze skończyło nawet jakby się zaczęło. Nie tylko z powodu rodziny ale on jest niebezpieczny
-No i to powinno ci się podobać. Gdyby mną zainteresował się...
-On się mną nie interesuje- Eric przerwał mu szybko i spuścił wzrok
-Oj stary jaki ty jeszcze jesteś naiwny i niewinny. Podobasz się mu w najmniejszym stopniu tylko tyle. Ale co z tym facetem z dyskoteki zadzwonisz?
-Może. Wiesz co byłoby fajne jakbyśmy się sobie podobali- obaj na to się roześmiali. Znali się od dziecka. David był bi i miał już wcześniej i chłopaka i dziewczynę. I szukał miłości a nie płci.  Eric wciąż był jeszcze prawiczkiem co z biegiem czasu coraz bardziej mu uwierało ale nie chciał robić nic na siłę.
-Ja ci proponowałem i wciąż podtrzymuję- objął go po przyjacielsku- wiem że się tego boisz a najlepiej zrobić to z kimś komu się ufa. Ja szczęścia nie miałem
-Bo za szybko się zakochujesz- Eric pokiwał głową i zacmokał za co przyjaciel przewrócił go na trawę i zaczął łaskotać.
Żaden z nich nie zauważył że ktoś ich obserwuje i cicho warczy. Logan wbił pazury w drzewo i stał patrząc na dziecięce igraszki które u młodych chłopców wyglądały już całkiem inaczej. Wspaniały śmiech Eric'a dźwięczał mu w uszach tak mocno że musiał odwrócić się na pięcie i wbiec w las, żeby się  od niego uwolnić.

Tom siedział na werandzie i czytał książkę gdy zobaczył że przed dom podjeżdża nieznany wcześniej samochód. Nikogo się nie spodziewali dlatego też wstał w pełnej gotowości. Emma również wyszła z domu by w razie czego wspomóc brata. Było późno więc wizyta mogła być nieprzyjemna.
Jednak gdy samochód zatrzymał się i wyszedł z nich młody mężczyzna z dzieckiem na ręku. Z początku go nie poznali ale gdy rozpalił więcej światła brat i siostra otworzyli szeroko usta ze zdumienia.
-Cześć braciszku- Matt podszedł do nich powoli i przywitał się szeptem- Cześć siostrzyczko
-Ale jak? Co ty tu?- Oboje mówili równocześnie
-Wejdźmy do domu i opowiem wam wszystko. Całej rodzinie- dziecko w jego ramionach przebudziło się nagle i zamrugało do nich ciemnymi oczami. Emma jęknęła tylko i odsunęła się, by zrobić mu miejsce.

Cała rodzina Wagnerów zebrała się w salonie. Mama była zadowolona z tego że odzyskała najstarszego syna. Tata też bardzo się cieszył ale starał się nie okazywać emocji i grać groźnego ojca. Co średnio mu wychodziło.
-Wiem że bardzo was wszystkich zraniłem i nie wiem czy mi wybaczycie. Ta mała Stella to moja córka moja i Eveliny- na to wyznanie mama i tata wymienili szybkie spojrzenia. Evelina była żoną przyjaciela Noah i macochą David'a  starszą od Matt;a o 15 lat. Traktowali zarówno jego jak i ją jako członka rodziny. Gdy kobieta zniknęła jej mąż opowiedział wszystkim o rozwodzie który utrzymali w tajemnicy dla dobra rodziny.- Wyjechała ze mną gdy okazało się że nosi moje dziecko. Fred nie mógł znieść tej hańby... W każdym razie Evelina nie przeżyła porodu a ja... Bałem się wrócić- spuścił wzrok ja dziecko i patrzył na swoją małą córeczkę która uśmiechała się teraz do niego
-Synu- ojciec wstał z kanapy- oczywiście że przyjmujemy cię do domu. Ciebie i naszą wnuczkę ale musisz pójść do Fred'a i prosić o wybaczenie wiesz jak bardzo kochał żonę.
-Wiem tato- podszedł do niego i wsunął mu w ramiona małą Stellę która zachichotała w ramionach dziadka
-Nigdy więcej- Alice podeszła do syna i objęła go- następnym razem porozmawiaj z nami. Chociaż ze mną
-Dobrze mamo- bracia i siostry uściskali Matt;a i Eric wymknął się z uroczystości.

Był bardzo zadowolony że brat wrócił a jego bratanica była śliczna a on lubił dzieci. On jednak był już zmęczony a gdy spojrzał na telefon ze zdziwieniem stwierdził że dostał sms;a z nieznanego numeru. Odczytał z zaciekawieniem :"Dobrej nocy mały czarodzieju". Nikt się nie podpisał ale wiedział że to od Logana tylko on go tak nazywał. Zadrżał mimowolnie. Ale nie da się zastraszyć. Być może powinien zadzwonić do Rob;a to tylko człowiek mimo to miło byłoby wyjść.

Logan czekał przez chwilę na odpowiedź od Eric'ka i gdy minęła już godzina odłożył telefon. Trochę się z tym wygłupił ale coś trzeba zrobić z tą dziwną obsesją na jego punkcie. To nie jest zdrowe.  Wziął leżącą na kocu książkę i zaczął czytać o zachowaniach wilkołaków. Niby je znał ale o tym nie słyszał. A ojca nie będzie tym denerwował bo wciąż chodził wściekły po  spotkaniu Rady. Był zły na Wagnera za to  mimo że oferował mu pokój ten tego nie przyjął. I mimo że był już dorosły gdy był w takim stanie wolał zejść tacie z oczu. Zresztą jutro też jest dzień i może wtedy czegoś się dowie.

5 komentarzy:

  1. Hahahahaha :D Rozdział genialny ;P
    Sms od Logana jest słodkii *.* Nie wiem czemu Erick ciągle szuka jakichś złych stron, ale dzięki temu opko jest ciekawsze :D
    Dzidziuuuuś *.* Chcę dokładnego opisu tego słodziaka <3
    Weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne. Normalnie ciut jak Romeo i Julia. Niemogę aż doczekać się kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ ten Logan twardogłowy i uparty. Rodzinka Erica też nie lepsza. Pielęgnują w sercach nienawiść sami nie wiedzą pewnie po co.
    Biedny wilczek, strasznie porywczy i zaborczy z niego facet. Pewnie ciężko mu było patrzeć na te przyjacielskie figle.
    Tymczasem mały czarodziej uparł się na faceta z dyskoteki. Są siebie warci z Loganem, naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Logan, nie możesz warczeć na każdego, bo chłopak nie jest twój.
    A nawet jeśli w końcu z nim porozmawiasz ponownie ale będziesz się tak zachowywał, nawet jak mu się będziesz podobał to on cię nie będzie chciał, bo się będzie bał! awwww uroczy rozdział, brat wraca do domu ze śliczną dzidzią ;3
    Twoja Maru;3

    PS: jak widzisz nadrabiam <3 hihi ( w końcu)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    haha rozdział jest genialny Logan już uważa Ericka za swojego.... no i poznaliśmy dlaczego są zwaśnieni....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń